Galeria Obrazów

Galeria Giza

Obrazy do dekoracji wnętrz dla Pani Ewy

Teksty

Teksty

Katalog „Pracownia 500″ Katedra Rysunku, malarstwa i rzeźby wydział artystyczny Politechniki Gdańskiej.
Gdańsk 1995

Krzysztof Wróblewski rozpoczął twórczość artystyczną w latach osiemdziesiątych. Pod koniec studiów i po ich ukończeniu włączył się na krótko w nurt „nowych dzikich”. W końcu dekady zainteresował się formami geometrycznymi. W cyklu „Wieńce” autor wykorzystywał format kwadratu jako podstawę, w którą wpisywał posać ludzką. W 1992 roku pojawił się cykl „Nisze”, zrealizowany na bazie trójkąta równobocznego. Kolejne cykle (1993) nazwane „Księga” i „Ogród pomyłek” sięgają uniwersalnych mitologi i symboli. Archetypy i symbole ludzkości są dla Krzysztofa Wróblewskigo źródłem inspiracji i zarazem punktem odniesienia dla własnych przemyśleń i realizacji dyptyków złożonych z części figuratywnej i części, którą można określić jako abstrakcję geometryczną. Warto przy tym podkreślić, że część abstrakcyjna, zbudowana z trójkątów, jest równie ważna co przedstawiająca. Aktualnie Krzysztof Wróblewski odchodzi nieco od dotychczasowej symboliki i maluje pejzaże, gdzie pojawiają się nowe akcenty kolorystyczne a ujęcie motywu przypomina kadrowanie fotograficzne. Pod względem formalnym pozostaje konsekwentnie przy dyptyku.

Krzysztof Wróblewski cykl „Ogród pomyłek” 1993 r., olej na płótnie,  wymiry 195 x 290 cm

Katalog „Krzysztof Wróblewski” Galeria Koło. Gdańsk 1996

Sztuka Krzysztofa Wróblewskiego jest próbą uporządkowania rzeczywistości, zbudowania świata idealnego. Artysta stara się to osiągnąć przez wykorzystywanie zasady dualizmu, rytmiczność i geometryzację formy. Prace z cyklu „Księga” i „Ogród pomyłek” są tego potwierdzeniem. Krzysztof Wróblewski poszukując własnej formy, przebył drogę od ekspresji do przedstawień bardziej skomplikowanych, opartych na geometrii. Stworzył własny „system”, polegający na łączeniu w jednym obrazie wyobrażeń figuratywnych o znaczeniu symbolicznym i elementów geometrycznych. Ta kombinacja form dyptyku, chętnie wykorzystywana przez artystę, pozwala na pełną realizację pomysłów przy równoczesnym zachowaniu konsekwentnego kształtu dzieła. Wróblewski kamufluje treści, miesza symbole. Zachęca odbiorcę do wspólnej zabywy. Chętnie sięga po elementy magii i kabały. Docenia znaczenie snu i podświadomości: „Być może tworzenie nie jest niczym innym jak głębokim przypominaniem sobie” (R.M.Rilke). W centrum zainteresowań jest zawsze człowiek, jego wymiar metafizyczny i uniwersalny. Obecna w pracach dekoracyjność i rytmizacja, przyciąga odbiorcę i wprowadza w stan kontemplacji. Obrazy Krzysztofa Wróblewskiego mają dar kumulowania pozytywnej energii. Wśród labiryntu znaków, symboli i figur geometrycznych odnajdujemy pierwiastek sacrum.

„Fragmenty”- tak zatytułował swój najnowszy cykl malarski Krzysztof Wróblewski. Podobnie jak w poprzednich pracach („Księga”,”Ogród pomyłek”,”Stopnie”) , autor kontynuuje i rozwija stworzony przez siebie „system” malarski . Polega on na łączeniu w jednym obrazie przedstawień figuralnych i elementów geometrycznych. Wypracowany przez Wróblewskiego kanon zachowuje opozycyjność części przedstawiającej do abstrakcyjnej. We „Fragmentach” dużą rolę odegrały fotografie. Nie będąc bezpośrednią inspiracją , posłużyły jako pretekst oraz materiał do zbudowania obrazu. Możemy tu odnaleźć fragmenty prawdziwych zdarzeń i sytuacji z życia malarza. Poprzez nagromadzenie, motywy tracą swoją pojedynczą ważność. Znika dosłowność odniesień. Część nieprzedstawiająca obrazu, utworzona z trójkątów, pełni funkcję zasłony. Trójkąty dotyczą sfery, w której nie istnieją jakiekolwiek kategorie myślenia znakami. Są one także kluczem, pokazują w jaki sposób należy podchodzić do treści części przedstawiającej. „Fragmenty” to labirynt znaczeń, w którym łatwo można się zgubić. Wróblewski jest otwarty na różne wpływy. Uważa że, „poruszając się w codzienności”, spotykamy rzeczy niezwykłe. Zwracając uwagę na pozornie banalne detale, motywy, słowa, można dojść do spraw ważnych, uniwersalnych, gdyż pewne wzorce zachowań i sytuacje nieustannie powtarzają się. Wróblewski nie wybiera pomiędzy abstrakcyjną i realistyczną tradycją sztuki. Uważa że: „wszystko jest jednym – dosłownością i wieloznacznością”.

Dominika Krechowicz

Krzysztof Wróblewski „Kali on the beach” cykl „Fragmenty” 1995 r. kompozycja wieloczęściowa, olej na płótnie, wym.: 72 x 200 cm

Katalog Krzysztof Wróblewski Galeria Kameralna BWA Słupsk 1997.

Chmury byty w wielu epokach często wykorzystywanym tematem malarskim. Towarzyszyły przedstawieniom batalistycznym, scenom rodzajowym czy też po prostu stanowiły element krajobrazu. Angielski malarz William Turner po raz pierwszy uczynił chmury głównym tematem swoich prac. Współcześnie powraca do tego motywu Krzysztof Wróblewski. „Chmury” są w pewnym sensie kontynuacją jego poprzednich cyklów prac zatytuowanych „Ogród pomyłek”, „Księgi”, „Fragmenty”. Krzysztof Wróblewski łączy fragmenty przedstawień morskich pejzaży, nieba i chmur z abstrakcyjnymi powierzchniami złożonymi z trójkątów. Chmury mają dla artysty szczególne znaczenie. Są skondensowaną parą wodną, unoszącą się w powietrzu. Symbolizują tajemnicę, niebo i deszcz a także przemijanie. Podobnie jak mgła, są emblematem rzeczy nieokreślonych, stapiania się powietrza i wody. Artystę interesuje zmieniająca się z każdą chwilą forma obłoków, kształtowana przez wiatr. Efekt wzajemnej zależności pary wodnej, wiatru i światła słonecznego. Obrazy ze względu na swoją powietrzno-wodną tematykę namalowane zostały w gamie błękitów, turkusów i zieleni. Jednorazowe nałożenie warstwy farby powoduje wrażenie lekkości i swobody. Powierzchnia prac pozostaje matowa. Krzysztof Wróblewski nie ogranicza się do formatów prostokątnych. Niektóre obrazy z tego cyklu złożone są z kilku lub kilkunastu mniejszych elementów i tworzą kształty kątów. Autor wykorzystał fotografie do namalowania fragmentów realistycznych. Często pojawia się w nich motyw samotnego drzewa, ludzi, ptaków i fal. Te nieduże przedstawienia rzeczywistości ułożone są podobnie jak kadry w filmie, stanowią opowieść. Oddają pewien nastrój, zatrzymują chwile z przeszłości. „Chmury” Krzysztofa Wróblewskiego, podobnie jak poprzednie cykle prac artysty noszą cechy postmodernizmu. Malarz tworzy nową formę, bazującą na łączeniu odrębnych elementów realistycznych i abstrakcyjnych. Próba zbudowania własnego systemu malarskiego jest konsekwentnie realizowana przez artystę od 1992 roku.

Dominika Krechowicz 7.03. 1997 r.

Krzysztof Wróblewski

Krzysztof Wróblewski Z cyklu „Chmury” 1997 r. olej na płótnie, wym.: 150x 360 cm, wyróżnienie na Ogólnopolskiej Wystawie Malarstwa „Bielska Jesień” 1997 r.
Katalog Krzysztof Wróblewski Obrazy 1996 – 1998. Galeria na styku Chrzanów. Galeria Wieża ciśnień, Konin 1999 r.

Metafizyka niedzielnego spaceru
Krzysztof Wróblewski tworzy obrazy według szczególnie pojętej zasady dyptyku: zestawia w pary przedstawienia o charakterze realistycznym z kompozycjami abstrakcyjnymi. Ta prosta zasada urozmaicana przez multiplikacje par i układanie blejtramów w rozmaite kształty, zyskuje pod ręką artysty głębszy, artystyczny sens, przede wszystkim zaś – czego malarz jest niewątpliwie świadom – prowokuje do efektownych interpretacji. To co przechowujemy w pamięci to na ogół pojedyncze obrazy, których sekwencje składają się na historie i wspomnienia. Przypominają one fotograficzne kadry, zdjęcia z rodzinnych albumów. Takie właśnie bardzo zwyczajne „scenki”, ujmujące nastrojem prywatności, maluje Wróblewski. Pojawiają się tu niezobowiązujące widoczki i sytuacje rejestrowane podczas nadmorskich spacerów. I tak, jak zdarza się w rzeczywistości, owe „niedzielne” scenki zaskakują często swym niezwykłym fabularnym napięciem (np. dwie zakonnice spacerujące plażą) albo plastyczną wyrazistością jakiegoś detalu, zmonumentalizowanego fotograficznym kadrem (np. przydrożny słup, drzewo, widok zza wydmy). Malując, artysta nie ukrywa, że pierwowzorem owych wizerunków jest konwencjonalny obraz fotograficzny, wręcz podkreśla własną – jako malarza – grę z tą konwencją. Pozostawia czasem na obrazie puste kadry, jak nienaświetlone klatki na błonie filmowej. Amatorska fotografia staje się wygodnym środkiem, mechanizm jej powstawania (aparat jako przedłużenie oka) odpowiada opisywanej tu wizualnej zasadzie działania ludzkiej pamięci. To właśnie dlatego, z uwagi na ich powszednią autentyczność, fotograficzne kadry stanowią intrygujący materiał dla artysty studiującego relacje pomiędzy widokiem a wizerunkiem, między przeżyciem, a wspomnieniem. Ale istnieje również ciemna strona pamięci – wszystko to, co z niej ulatuje, czego obraz się zaciera, czego nie ma, chociaż zdajemy sobie sprawę, że było. Tej sferze świadomości zdają się odpowiadać abstrakcyjne partie dyptyków Wróblewskiego – uplecione z trójkątów sieci. Posłużenie się abstrakcyjnym przedstawieniem (ornamentalnym wzorem), nie jest jednak wyłącznie sygnałem pustki – luki w pamięci. O ile rodzajowo-realistyczne scenki przywołują na myśl konkretne zdarzenia i widoki, to abstrakcyjny układ o dekoracyjnym charakterze odwołuje się do wrażeń czysto zmysłowych, a nawet może ilustrować istnienie porządku duchowego, metafizycznego. Taki trop interpretacyjny znajduje wsparcie w nowoczesnej tradycji artystycznej, zgodnie z którą obraz abstrakcyjny (jak niegdyś ornament) jest nośnikiem takich właśnie ponadczasowych, metafizycznych treści. Abstrakcyjne pola Wróblewskiego są jednak bardziej umowne niż symboliczne. Podobnie jak sąsiadujące z nimi fotograficzne kadry sprawiają raczej wrażenie świadomej gry z konwencją. Jeśliby, tak jak to sugeruję traktować płótna malarza jako zwierciadło stanu naszej pamięci, otrzymalibyśmy obraz świadomości zdekonstruowanej, wypełnionej urywanymi jak w teledysku kadrami i kojącym co najwyżej szumem abstrakcyjnego ornamentu. Być może jest to diagnoza słuszna, która usprawiedliwia zachowanie malarza składającego swoje obrazy niczym patchworki z resztek i okruchów: fotografii, banalnych trójkątów, piasku dosypywanego do podkładu. Sytuacja ta przypomina nieco beztroskę człowieka leżącego na trawie, wpatrującego się w kształty przesuwających się obłoków. I rzeczywiście, Wróblewski coraz częściej sięga po motyw nieba zasnutego plamami chmur, ograniczając jednocześnie liczbę „fotografowanych” scenek, bądź całkiem je eliminując. Wrażenie otaczającej nas pustki pogłębia się, zaś sentymentalizm widoków nieba nie jest na nie lekarstwem. Tracą na tym również same obrazy, dla których niewielkie fabularne scenki są nadającym smaku i sensu nerwem. W bataliii o renesans malarstwa, twórczość Wróblewskiego wyróżnia się intelektualnym wyrachowaniem nie tylko jako świadomość różnych konwencji obrazowania, ale również dbałość o estetyczne wysmakowanie obrazu malarskiego. Biel, której na tych płótnach sporo i która także godzi ich koloryt, przypomina raz jeszcze, że mamy do czynienia z materią ulotną – to, co nie pozostawia swojego obrazu w pamięci, nie istnieje. „Ludzki wymiar” obrazów Wróblewskiego polega chyba na tym właśnie, iż ukazują one świat w sposób równie wyrywkowy jak nasza pamięć, wybierając przy tym raczej to co sympatyczne, wierząc w wartość nieprzytłaczającej metafizyki niedzielnego spaceru. Dlatego wydają mi się szczególnie bliskie.

Łukasz Gorczyca, „Art & Business” 5/97

Krzysztof Wróblewski z cyklu „Zasłony” 1997 r. olej na płótnie, wym.: 42x 146 cm

Krzysztof Wróblewski „Cienie” z cyklu „Odcinki” 1998 r. olej na płótnie, wymiary 33×152 cm
Katalog „Związki naturalne” Jan Buczkowski, Maciej Sieńkowski, Krzysztof Wróblewski, Galeria Amfizada, Szczecin 1998 r.

Związki naturalne
Zgeometryzowana kompozycja obrazów Krzysztofa Wróblewskiego jest sposobem na skonfigurowanie świata przedstawionego, w którym fragmenty poszatkowa-nej narracji przeplatają się z rozległymi ornamentalnymi płaszczyznami. Wyizolowane kadry – poszczególne odsłony osobistego, aczkolwiek pozbawionego gwałtownych emocji wymiaru bytu, nadają małym narracjom Wróblewskiego poetycki i wysublimowany charakter. Poetycki klimat tych obrazów transcenduje pojedyncze banalne doświadczenie pozwalając mu funkcjonować w wymiarze uniwersalnym. Postaci Wróblewskiego można zatem interpretować jako alter ego artysty, ale w zasadzie można w nich odnaleźć Każdego, komu wrażliwość pozwala dostrzegać swoją obecność w rozległym porządku przyrody i metafizyczny związek pomiędzy poszarpanymi kształtami obłoków i linii brzegowych z przypadkowością i nieprzewidywalnością integralnie wpisaną w poszczególny ludzki los. Intrygujący sens ornamentu w obrazach Wróblewskiego i zarysy obłoków przypominające niezwykłą, nieregularną dekoracyjność zbiorów Mandelbrota dopełniają się z sekwencjami życia, a obecność sylwetki ludzkiej pozwala przerzucić pomost pomiędzy tym co naturalne i tym co kulturowe, pomiędzy naturą a sposobem jej postrzegania. Rytm ornamentu integruje zjawiska powtarzającej się ty-powości – nieobliczalne fenomeny przyrody i pozbawioną patosu obecność człowieka, harmonizując je w niekończący się wizualny fresk o istocie skomplikowanych związków i zależności pomiędzy małymi i wielkimi systemami.   Magda Lewoc

Krzysztof Wróblewski Krzysztof Wróblewski Z cyklu „Chmury” 1997 r. olej na płótnie, wymiary 150×360 cm, katalog Krzysztof Wróblewski Muzeum Narodowe w Gdańsku, oddział sztuki Współczesnej – pałac Opatów w Oliwie, styczeń 1999 r.

Widok się zdarza
„Na jednej z wystaw Krzysztof Wróblewski obok swego obrazu ustawił skrzynkę z plexi wypełnioną amatorskimi zdjęciami z wakacji, imprez towarzyskich i podróży. Był to autokomentarz do malarstwa, w którym pokryte geometrycznym ornamentem płaszczyzny równoważą serie niewielkich scen figuralnych odwołujących się do bliskiego współczesnemu człowiekowi doświadczenia rzeczywistości sklejanej z fotografii. Spojrzenie przesuwa się z abstrakcji na scenę figuralną i z powrotem. Scena staje się wyłącznie kompozycją wizualnych form. Abstrakcyjny ornament zaczyna zyskiwać znaczenie. Emocjonalny ciężar zdarzeń utrwalonych na fotografii znika. Świat składa się teraz tylko z widoków. Przy niektórych z nich zatrzymujemy się dłużej – za-gapiamy na niebo, uważnie przyglądamy panu, który wyszedł wyprowadzić psa na spacer. Widok jednak nie wymaga od nas uczestnictwa; nie potrzebna jest też odpowiedzialna i świadoma decyzja aby go zobaczyć – widok się zdarza. Obrazy Wróblewskiego są komentarzem do przygodności tego co wokół nas; są zaproszeniem do spaceru, na którym mija życie. Ich język plastyczny jest komunikatywny i opowieść czyta się bez kłopotu. Czytanie rzecz jasna nie polega na rekonstrukcji fabuły – obrazki nie układają się nigdy w spójną historię, choć wrażliwość artysty na nastrój zdarzeń łączy je ze sobą w poetycką całość. Wróblewski nie podsuwa też widzowi symboli, które niebezpiecznie obciążałyby lekturę obrazów znaczeniami wykraczającymi poza te, które niesie przypadkowo zobaczona sytuacja. Niedotykalność zamkniętych w przezroczystej skrzynce fotografii jest znacząca – to nie tylko my nie dotykamy utrwalonych na obrazie zdarzeń; także one nie mogą nas dotknąć.” Ewa Klekot

Krzysztof Wróblewski z cyklu „Zasłony II” 1998 r. olej na płótnie, wymiary 130×300 cm

Krzysztof Wróblewski z cyklu „Zasłony III” 1998 r. olej na płótnie, wym.: 120×200 cm, Fragment niepublikowanego tekstu do katalogu wystawy „Przestrzenie codzienności” (Räume des Alltags), Brema, Galeria Miejska, kwiecień 2003

„(…) W cyklu „Obrzeża” (, który jest kontynuacją wcześniej tworzonej serii pod nazwą „Odcinki”) artysta przedstawia peryferyjne miejsca Europy. Raz jest to małe, leżące nad Odrą miasteczko graniczne Słubice, innym razem Słupsk czy Ustka – pełen uroku rybacki port nad Bałtykiem. Te maleńkie, zaledwie parocentymetrowej wysokości kadry uzupełnione charakterystyczną dla artysty strukturą – gęstą siatką trójkątów, obwiedzionych barwnym konturem obejmują całą galerię dając w sumie wrażenie linii, a może raczej rozsuniętej szczeliny, przez którą widać transplantowaną z innego miejsca rzeczywistość. Wróblewski nawiązuje tu, poprzez dalekie odniesienie do idei „Niebieskiej linii” polskiego artysty konceptualnego Edwarda Krasińskiego, który przez całe swoje życie usiłował połączyć rzeczywistość obrazu z realnością wnętrza galerii, pracowni, muzeum, łącząc wszystkie elementy paskiem błękitnego skocza. Krasiński to postać bardzo barwna i wyjątkowa, tak jak i wyjątkowa jest jego pozycja w polskiej sztuce, choć gdyby spytać o to, co znajdowało się na jego obrazach próżno by szukać czegoś wyjątkowego: kaloryfer, fragment okna, kawałek ściany, kontur krzesła. Powracając do Wróblewskiego, w jego wszystkich obrazach daje się odczuć pełne napięcia pragnienie wywyższenie potocznej rzeczywistości, chęć utrwalenia na obrazie czegoś wyjętego z anonimowości, czy dramatycznie pospolitego, jak każda codzienność. Owe podniesione do rangi motywu malarskiego okruchy pamięci, zdawałoby się przypadkowe widoki miejsc, uwolnione z hierarchii znaczeń, oddają doskonale fragmentaryczną strukturę świata i pozbawiony ciągłości rodzaj doświadczeń tworzących świadomość naszego istnienia. Obrazy Wróblewskiego próbują ocalić w nas pozaestetyczne odczucie piękna życia jako takiego, a także znaleźć dla niego taki alfabet znaków, których sens byłby rozpoznawalny bez względu na to czy znajdujemy się na wschodzie czy zachodzie Europy.” Jola Ciesielska Łódź, marzec 2003

Krzysztof Wróblewski „Obrzeża – fragment” 2005 / 2007 r. akwarela na papierze.

Krzysztof Wróblewski „Obrzeża – Litwa fragment” 2005 / 2007 r.
akwarela na papierze, wym.: 10 x 20 cm

Krzysztof Wróblewski „Obrzeża – stocznia fragment” 2005 / 2007 r.
akwarela na papierze, wymiary 10×28 cm

Katalog „Krzysztof Wróblewski Malarstwo Izoformy – Motywy Historyczne” Poznańska Galeria Nowa, Poznań 2006 r.MOTYWY HISTORYCZNE „Od 2000 roku realizuję malarski projekt Obrzeża. W tym czasie przemierzyłem wiele peryferii pochłonięty wizualnością banalnego motywu. W czasie moich wędrówek z masy zaobserwowanych i sfotografowanych pejzaży, płotów, firanek w oknach, reklam, nazw ulic, przeróżnych przedmiotów, detali architektonicznych, czasem ludzi i Bóg wie czego jeszcze, wyłaniały się pomniki, tablice pamiątkowe, figury świętych, nagrobki, krzyże, resztki macew, gwiazdy Dawida, młot i sierp, czasem swastyka. W monotonną tkankę codzienności wplecione zostały znaki historii – powidoki minionego czasu. Zacząłem przyglądać się różnym aspektom przeszłości. W 2005 roku powstała praca Vita somium breve – nagrobek Waleriana Wróbla, która dotyczy tragicznych losów młodego polskiego robotnika przymusowego z czasów II Wojny Światowej. Ostatnio powstał obraz Stocznia i Westerplatte. Odnosi się on do wyglądu miejsc, które są symbolami początku i końca pewnej epoki w tej części Europy. Na Westerplatte stoi socrealistyczny w duchu pomnik bohaterów walk z września 1939 roku. Przed Stocznią Gdańską Sierpień 1980 roku upamiętniają trzy krzyże i rzeźba Grzegorza Klamana, która otwiera wystawę Drogi do Wolności. Rzeźba ta nawiązując do niezrealizowanego pomnika III Międzynarodówki autorstwa Tatlina, ironicznie przypomina, że ruch Solidarności był ostatnim sukcesem proletariatu, olbrzymiej grupy społecznej, która odeszła razem z końcem czasu industrializacji. Historia zastygła w pamiątkach kupowanych przez turystów odwiedzających Stocznię i Westerplatte. Obraz Czerwiec wpisuje się w ciąg wątków historycznych i dotyczy powstania 28 czerwca 1956 roku w Poznaniu. Konstrukcja obrazu inspirowana jest planszami używanymi w badaniu osobowości metodą Rorschacha. Metoda ta polega na analizie treści skojarzeń nasuwających się w czasie oglądania serii plansz przedstawiających nieregularne, osiowe, jedno lub wielobarwne plamy. Plamę obrazu Czerwiec budują motywy wzięte z miejsc, które były „cichymi świadkami” wydarzeń 1956 roku oraz motywy odnoszące się do Powstania Wielkopolskiego w 1918 roku.” Krzysztof Wróblewski

Bibliografia (wybór)

– Ryszard Ziarkiewicz:
Ekspresja lat 80-tych, katalog wystawy z 1986 roku,
wydawca: Andrzej Bonarski, Warszawa, 1990, str. 94
– Aleksandra Ubertowska:
Czterech w sali 500, Gazeta Wyborcza / Morska, 7 IX 1993
– Wojciech Zaniewski:
Malarskie Widzenie, rozdział: Krzysztof Wróblewski,
tekst: Zofia Watrak, wydawca: Wojciech Zaniewski, Gdańsk 1994, str. bez numeru
– Heike Linde-Lembeke:
Edle Üppigkeit und bildnerische Erzählungen, Heimatspiegel, nr 20, 25 V 1994
– Dominika Krechowicz:
Wymiar metafizyczny i uniwersalny, „Exit”, nr 1, 1995
– Anna Kościelecka:
Krzysztof Wróblewski – artysta malarz, Dziennik Bałtycki, 9 VI 1995
– Jarosław M. Daszkiewicz:
Malarstwo młodych 1980-1990. Nowe tendencje, rozdział: Ekspresja romantyczna,
wydawca: Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1995, str. 51
– Katarzyna Korczak:
Fragmenty, Dziennik Bałtycki, 22 III 1996
– Aleksandra Ubertowska:
Sztuka Widzenia, Gazeta Wyborcza / Morska, 21 III 1996
– Ewa Moskalówna:
Szyfry, Tygodnik Trójmiasto, nr 13, 27 III 1996
– Małgorzata Kaźmierczak:
Aneks x 5, Gazeta Wyborcza / Morska, 29 VIII 1996
– Łukasz Gorczyca:
Metafizyka niedzielnego spaceru, Art.&Business, nr 5, 1997
– Łukasz Gorczyca, Michał Kaczyński:
Malarze fabularni, Machina, nr 6, 1997
– Katarzyna Jacobson-Kowalska:
Na murze malowane, Elle, nr 8, 1997
– Nigel Warwick:
Cityscape Gdansk and Kraków, Flash Art, nr 1, 1998
– Ewa Klekot:
Alibi dla obraz, Exit, nr 3, 1998
– Aneta Szyłak, Grzegorz Klaman:
Kolekcja Sztuki na 1000-lecie Gdańska, reprodukcja w katalogu,
wydawca: Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia, Fundacja Wyspa Progress, Gdańsk 1999, str. 193
– Danuta Riechel:
Im Einsatz für das Bild, Weser Kurier, nr 210, 9 VIII 2000
– Zofia Watrak:
Wybory i przemilczenia. Od szkoły sopockiej do nowej szkoły gdańskiej, rozdział: Sztuka młodych,
wydawca: Słowo/Obraz, 2001, str. 101-102
– Sebastian Wisłocki:
Nowe media w trampkach, Gazeta Wyborcza / Morska, 7 II 2001
– Krzysztof Wróblewski:
Biel, tekst autorski w katalogu wystawy Trzy kolory: niebieski, biały, czerwony,
wydawca: Państwowa Galeria Sztuki, Sopot 2001
– Sebastian Wisłocki:
Klątwa koloru, Gazeta Wyborcza / Morska, 20 IV 2001
– Anna Urbańczyk:
Od Mokwy do muszelek, Gazeta Wyborcza / Morska, 15 IX 2001
– Łukasz Gorczyca:
Malarstwo publiczne. Przewodnik po trójmiejskich muralach, Machina, nr 9, 2001
– Ewa Klekot:
Niebo nad „Kołem”, Format, nr 1-2, 2001
– Anna Bugajska:
Jedność wielości, Gazeta Wyborcza w Krakowie, dodatek: „Co jest grane”, 14 IX 2001
– Felix Ackermann:
Obrzeża, Gazeta Wyborcza, 17 X 2001
– Agnieszka Kowalska:
Życie w odcinkach, Gazeta Wyborcza / Stołeczna, 20 IV 2002
– Krzysztof Wróblewski:
światło/Czas, Exit, nr 2, 2002
– Justyna Ryczek:
Most na Klinicznej, Arteon, nr 10, 2002
– Renata Rogozińska:
W stronę Golgoty. Inspiracje pasyjne w sztuce polskiej w latach 1970-1999,rozdział: Pasja – ludzkie cierpienie,
wydawca: Księgarnia św. Wojciecha, Poznań 2002, str. 140-141
– Inke Stehen:
Künstler entdecken die produktive Zeit, Weser Kurier, nr 97, 26 IV 2003
– Grzegorz Dziamski:
Malarstwo w czasach pluralizmu, katalog wystawy Sztuka beze mnie nie ma sensu,
wydawca: Galeria & Pracownia Stara Winiarnia, Zielona Góra 2003, str. 3
– Goschka Gawlik:
Von (politischer) Provokation zur (ästhetischen) Sublimierung und retour, wywiad z artystami biorącymi udział wystawie Räume des Alltags / Przestrzenie codzienności,
wydawca: Städtische Galerie im Buntentor, Brema 2003, str. 7-10
– Monika Małkowska:
Obrzeża – powiat Przasnysz, nota w rubryce Galerie, Rzeczpospolita, 14 V 2004
– Artinfo – portal internetowy rynku sztuki – sztuka dawna i współczesna, Krzysztof Wróblewski – malarstwo,
tekst do wystawy Test w galerii „Milano” w Warszawie, 8 II 2005
– Urszula Michalska:
Realizm i abstrakcja, Tygodnik Ciechanowski, 13 XII 2005
– Kama Zboralska:
Sztuka inwestowania w sztukę. Przewodnik po galeriach sztuki 2006, rozdział: Krzysztof Wróblewski,
wydawca: Rosner & Wspólnicy, Warszawa 2006, str. 134-135
– Agata Rogoś:
Izoformy – motywy historyczne, Exit, nr 3, 2006
– Barbara Debinska:
Farbenprächtige geometrische Muster, Weser Kurier, 17 VIII 2006